Książka o której istnieniu dowiedziałem się bodajże z 8 lat temu od kolegi (Mariusza) podczas wspólnego biegania po szlakach leśnych. Jak dziś pamiętam rozmowę i swoją argumentację, że w takie dyrdymały nie wierzę, a szczególnie w poradniki finansowe. Jak to bywa w życiu już nie pamiętam co, ale kupiłem książkę Roberta Kiyosakiego “Bogady Ojciec, Biedny Ojciec” około 6 lat temu. Oczywiście przeczytałem, a w zasadzie pochłonąłem całość kilkukrotnie. Do dzisiaj nie mogę uwierzyć jak ta książka zmieniła moje (nasze) postrzeganie świata nieruchomości.

Wszystko co robiliśmy wcześniej pokrywało się niejako z głównym założeniem przedstawionym w książce, jednakże prostota przekazu i jego długofalowe założenia zrewolucjonizowały nasz biznes związany z zaspokajaniem potrzeb mieszkaniowych społeczeństwa. Jako ciekawostkę można wskazać, że można się spotkać albo z fanami Roberta Kiyosakiego za przekaz albo z bezgraniczną krytyką z racji hipotetycznej fikcji literackiej (zakładając nawet, że część przytoczonych przykładów to fikcja to wartość edukacyjna jest nieoceniona). Wielomilionowe nakłady i sprzedaż książek, a później wykłady, szkolenia dały zainteresowanemu bez wątpienia wolność finansową i bardzo ciekawe życie.

Autor w książce opowiada niejako swoją historię życia, właściwsze będzie określenia życia finansowego i różnych form edukacji w tym zakresie jakich miał możliwość zaznać w młodzieńczych latach. Tytułowi bohaterzy to ojciec kolegi (bogaty) oraz ojciec biologiczny (biedny). Oczywiście ojciec biologiczny nie był biedny w sensie dosłownym ale  różnica w podejściu do finansów czyniła go biednym w długiej perspektywie czasowej swojego życia.

Cała filozofia, która została przedstawiona w treści szeroko wzbogaconej prezentacjami graficznymi  (aktywa/pasywa – przychody/koszty) moim zdaniem sprowadza się do uświadomienia sobie, że praca na etat (1 źródło dochodu) plus dużo zobowiązań codziennego życia (czynsze, opłaty, telefony, samochody, kredyty konsumpcyjne, czy nawet hipoteka na mieszkanie/dom) to droga bez celu. Ponieważ zdaniem autora (podzielam to zdanie) w ten sposób nigdy ale to nigdy nie zbudujemy kapitału aby utrzymać standard życia w wieku kiedy nasza efektywność obniży się lub też nigdy nie będziemy mogli sobie pozwolić na komfortowe życie w wieku seniorskim z prawem wyboru jak chcemy ten wiek przeżyć. Taki tok myślowy został zaprezentowany właśnie w postaci biednego ojca, który całe życia uczył się, szkolił, wspinał po szczeblach awansu (kariery) ale nigdy nie był w stanie zacząć odkładać pieniędzy na chociażby najmniejszą inwestycję w przyszłość, pomimo iż wraz z awansem wzrastała pensja biednego ojca, to ilość zobowiązań rosła w analogiczny sposób i tym samym stawał się niewolnikiem swojej pracy. Nie miał odwagi aby ją zmienić (obawa przez zobowiązaniami). Dla odmiany bogaty ojciec kolegi z dzieciństwa autora nie skończył szkoły wyższej ale już od najmłodszych lat musiał radzić sobie sam. Podejmował ryzyko gospodarcze ucząc się niejako biznesu w praktyce. Z czasem został istotnym inwestorem, którego główną pasją były nieruchomości (nie tylko). Wychodził  z założenia, że każdy dolar na plus miesięcznie w stosunku do kosztów z danej inwestycji zbliża nas do wolności finansowej. Inwestowanie z kredytami (fakt autor operuje stałym % przez całą umowę) jest obarczone ryzykiem ale daje lewar, którego nie można łatwo osiągnąć odkładając równowartość w gotówce (czy łatwiej pożyczyć 1 milion czy zaoszczędzić 1 milion). Przy założeniu, że wykładamy 20% (mniejsze zaangażowanie we wczesnym etapie biznesu jest nie wskazane wg Roberta Kiyosakiego) i uda nam się przewyższyć całość kosztów wynajmując daną nieruchomość o wspomnianego 1 dolara to po spłacie kredytu mamy nieruchomość bez zobowiązań i daje nam stały pasywny dochód. Nieruchomości mają ten plus, że zawsze są coś warte i zawsze można je wynająć za jakąś cenę (wyjątek to wojna).

Autor omawia różnice pomiędzy aktywami i pasywami wskazując, że nasz dom/mieszkanie jest pasywem ponieważ do końca życia wyciąga z nas pieniądze pomimo pozornego wzrostu wartości (równoważenia utraty wartości pieniądza). Aktywa to wszystko to co nam dokłada do portfela każdego miesiąca, może być to wynajęty garaż, kawalerka, mieszkanie, samochód na imprezy, do transportu, dywidendy, odsetki, tantiemy i inne prawa, aktywem jest także nasza praca na etat, zlecenie, o dzieło ale im mniej źródeł wpływów tym większe ryzyko w przypadku, gdy po stronie pasywów mamy zwykle cały arsenał udogodnień życiowych podnoszących nasz standard życia. Niezwykłym paradoksem jest to, że często gospodarstwa domowe “inwestują” setki, a czasami tysiące w jakieś sprzęty rtv, agd lub samochody nie zastanawiając się, że za statystyczne 5 lat większość nie będzie warta nawet 30% ceny wyjściowej ale z drugiej strony za bezsens ekonomiczny uważa się kupienie jakiejkolwiek nieruchomości na kredyt na wynajem, bo na tym się nie zarabia, bo trzeba spłacać kredyt. Owszem nie ma nic za darmo jak i w pracy na etat to także przy każdej inwestycji trzeba niejako chodzić i dbać o nią ale nieruchomość za 5 lat nie będzie warta 30%, a dodatkowo dobrze nią zarządzając obsłuży się sama, a być może przyniesie jeszcze kilka złotówek do comiesięcznego budżetu.

Dla mnie ta książka powinna być obowiązkowa w szkole podstawowej tak aby każdy zapoznał się z istotą finansów. Pieniądze nie rosną na drzewie, nie wychodzą ze ściany (bankomat), pieniądze to narzędzie w dążeniu do celu jaki dla każdego jest taki sam to jest spokojne życie z prawem wyboru, co do formy spędzania czasu. Cała zabawa czy też największa trudność w tym wszystkim to to, że trzeba robić to regularnie, a im szybciej się zacznie tym mniejszy wkład comiesięczny należy oddać w celach wolności finansowej w przyszłości. Możliwości są nieograniczone, z autopsji wiem jednak, że nic nie dzieje się przypadkiem i nie ma nic za darmo.

Pozycja obowiązkowa dla każdego 🙂

Udostępnij na Facebook

3 Komentarze. Leave new

  • Dla mnie książka przereklamowana. Przeżyłam wielkie rozczarowanie może dlatego, że inni ją tak zachwalali.
    Couchingowe bzdety.

    Odpowiedz
    • Krzysztof Stosio
      7 kwietnia 2021 23:36

      Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Zależy czego szuka się w książkach – ta konkretna pokazuje w prosty sposób problem finansów dotykający każdego mieszkańca ziemi. Edukacja finansowa to podstawa świadomego społeczeństwa – od przysłowiowego osiedla po rząd.

      Odpowiedz
  • Krzysiek,
    Z niecierpliwością czekam aż zaczniesz organizować warsztaty z wolności finansowej 🙂
    Pozdrawiam Jarek

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę uzupełnić to pole
Proszę uzupełnić to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.
You need to agree with the terms to proceed

Menu