Wolność finansowa cóż to takiego jest. Moim zdaniem jest to szczególny stan życia, który daje duże (większe) lub nieograniczone prawo wyboru, co do formy spędzania danego nam czasu. Idąc dalej tokiem myślowym należałoby sobie zadać bardzo ważne pytanie, to jest po co rano wstaję z łóżka. Odpowiedź powinna być jednoznaczna – dla określonego celu, który do czegoś nas prowadzi. Jednakże łatwo jest powiedzieć ale trudno jest zrobić o czym napiszę poniżej.

Moim zdaniem codzienność, która nas otacza daje nam niezliczone możliwości, które możemy spożytkować w ulubiony sposób. Zawsze ogranicza nas tylko czas i pieniądze, czasami choroba (chociaż patrząc na życie naukowca Stevena Hawkinga – choroba nie ogranicza – który stwierdził, że właśnie dzięki chorobie osiągnął to wszystko – wydał książki, stworzył nowe teorie, zwiedzał świat, odbył podróż w stanie nieważkości itp.). Mając 3 zmienne, a głównie 2 pierwsze, z których czas jest zmienną w 100% ograniczoną należy jasno zdefiniować czego oczekujemy od swojego życia. Pomijając potrzeby typowo konsumpcyjne to tak naprawdę dzięki pieniądzom możemy zyskać czas. Pieniądze mogą nam dam poczucie wolności lub większe prawo wyboru. Zakres i skala tej wolności powinno być zdefiniowane wg każdego osobiście. Moja wolność finansowa ma docelowo dać mi prawo jeszcze większego wyboru w formie spędzania czasu – nie ograniczenia czasu pracy – to co robię nie traktuję jako pracę, tylko coś co lubię robić i sprawia mi to przyjemność, nie mam poczucia straconych godzin za biurkiem, za kółkiem czy biegając po nieruchomościach, sklepach oraz spotykając się z wszystkimi, którzy bezpośrednio lub pośrednio rozwijają moje horyzonty biznesowe.

Wielokrotnie wyobrażałem sobie i wyobrażam jak to powinno wyglądać i kiedy powinno to prawo do prawa większego wyboru powinno nastąpić. Przeczytałem kilkadziesiąt książek biograficznych i o podobnej tematyce biznesowej (motywacyjnej) – owszem można byłoby marzyć, że po 30 zostaną niezależnym rentierem lub milionerem ze stałym dodatnim przepływem gotówki z innych źródeł jednakże takie jednostki trafiają się bardzo incydentalnie. Obecnie w swoich rozważaniach i wzbogacony o cudze doświadczenia celuję w przedział czasowy 50-55 lat. Aczkolwiek będę robił wszystko aby granicę kolejnych 11-16 przesunąć bliżej siebie, co potem – statystyka demograficzna sugeruje kolejne 20-25 lat więc to rozsądna perspektywa czasowa. Do czego oczywiście nie planuję żyć bez żadnych przyjemności, bo te z każdym rokiem są coraz ciekawsze. Różnica będzie sprowadzać się do przekroczenia pewnej granicy jakby to ująć – chyba dodatniego przepływu pieniężnego o którym wspomniałem i zabezpieczenia majątkowego.

Pozornie odległa perspektywa kilkunastu lat nie jest już tak odległa, niedawno braliśmy pierwszy kredyt na pierwsze mieszkanie na wynajem, a już minęło 13 lat. Planując zatem swoją wolność finansową nie należy zważać, że to odległy czas. Jak już wskazałem wcześniej cała zabawa polega na tym aby jak najwcześniej zdać sobie sprawę z tego po co coś robimy i do czego to nas prowadzi. Żyjemy w czasach kiedy wszystko jest na wyciągnięcie ręki i teoretycznie nie trzeba się o nic wysilać – wszystko można kupić – tylko trzeba mieć czym zapłacić. Jednakże to tylko bieżące życie, pytanie co dalej, czy mając lat 25 będę miał tyle samo siły i motywacji co mając lat 45, a następnie 65 (obecny wiek emerytalny). Oglądając się na społeczeństwo rzekłbym, że to niemożliwe – chociaż sam siebie widzę aktywnego dłużej niż 65 lat życia. Zatem jak mam być wolny finansowo i niezależny skoro muszę także zabezpieczyć swój czas w czasie kiedy teoretycznie nie będę już tak efektywny.

Jak planować swoją przyszłość – pominiemy oczywiście dodatkową zabawę z utratą wartości pieniądza (co obecny rząd nam funduje szczególnie – o tym napiszę innym razem) oraz waloryzację o % – jeżeli mając lat 65 chcielibyśmy mieć zapewniony dodatni przepływ pieniądza na poziomie 2000 zł co miesiąc – zakładając, że żyjemy potem kolejne 15 lat, to ile musimy zebrać (przy wyżej zrobionych założeniach) wynosi 2000 * 12 *15 = 360000 zł tym samym w zależności wieku możemy zacząć odkładać (do skarpety/na konto) następujące wartości:

zaczynamy od 21 roku = 360000 / 45 / 12 = 666 zł miesięcznie

zaczynamy od 26 roku = 360000 / 40 / 12 = 750 zł miesięcznie

zaczynamy od 31 roku = 360000 / 35 / 12 = 857 zł miesięcznie

zaczynamy od 36 roku = 360000 / 30 / 12 = 1000 zł miesięcznie

zaczynamy od 41 roku = 360000 / 25 / 12 = 1200 zł miesięcznie

Gdybyśmy uwzględnili % składany to dysproporcja byłaby jeszcze większa, tzn. zaczynając od 21 roku życia należałoby odkładać mniejsze kwoty – ale to omówię w innym artykule. Owszem kwoty są przykładowe i subiektywne – jednakże roczniki, które mają obecnie tyle lat do emerytury z Zus-u nie powinny na nią liczyć za wyjątkiem minimum – ucieczka pensji minimalnej niweczy wszelkie oszczędności w Zus-ie ponieważ utrata ich wartości w stosunku do siły nabywczej nigdy nie odzyska tego, co traci każdego roku. Oszczędzanie nigdy nie jest łatwe, zresztą inwestowanie także. Wszystko sprowadza się do regularności i samodyscypliny oraz motywacji. Na regularność jest wiele sposobów – podstawowy to, że każdego miesiąca jakaś kwota lub jakiś % z wartości, którą otrzymujemy trafia do nienaruszalnego miejsca – żartobliwie nazywając pudełkiem przyszłości, które możemy otworzyć dopiero po osiągnięciu określonego wieku. Samodyscyplina to jeszcze trudniejsza kwestia, po drodze w tak długiej perspektywie czasowej zawsze trafią się sytuacje, które albo będą kusiły nas do rezygnacji z daniny w danym miesiącu jak i próby opróżnienia naszego pudełka przyszłości. Jednakże te dwa problemy to nic w stosunku do motywacji – jak łatwo to sobie wytłumaczyć i trwać w tym przez kolejne kilkadziesiąt lat jeżeli raptem zaczęliśmy dopiero zarabiać, a już musimy myśleć o naszej dalszej przyszłości – niestety tak wygląda odpowiedzialne życie.

Czytając książki, strony www i słuchając audycji w większości miejsc pojawia się magiczna wartość, która powinna stanowić filar naszej przyszłej wolności finansowej, że powinna wynosić nie mniej niż 10% bieżącego wynagrodzenia. Zażartować można, że jest to pewne minimum aczkolwiek sztuką jest zacząć od chociażby 1 zł. Swego czasu słuchałem wykładu Roberta Kiyosakiego autora m.in. Bogatego i Biednego Ojca (tam co prawda była mowa o 3 świnkach), że na początku odkładaj 1 dolara dziennie do każdej, jak to nie będzie już trudne odkładaj 10$ dziennie. Kwota nie ma znaczenia chodzi o wyrobienie nawyku, nawyk z czasem zacznie generować pytania, czy może więcej, a może dodatkowo jeszcze inaczej. Odkładając 100 zł miesięcznie przez 45 lat czyli 540 miesięcy odłożymy 54000 zł (oczywiście nadal pomijamy % oraz utratę wartości pieniądza). Nie jest to fortuna ale jest to zawsze jakiś kapitał dodatkowy oprócz minimum otrzymywanego z Zus-u, jeżeli do tego dołożymy jeszcze mieszkanie, które uda nam się kupić i spłacić, to przy dobrym zarządzaniu można niejako posiadać 3 pensje comiesięczne, które łącznie mogą zbliżyć się do wartości wynagrodzenia, które posiadaliśmy przed emeryturą (w tym przypadku omawiamy przymusową wolność z racji emerytury), ponieważ odkładając 10% wynagrodzenia przez 45 lat odłożyliśmy równowartość 5 lat i prawie 5 miesięcy wynagrodzenia, jeżeli założymy, że emerytura będzie wynosić 30% naszej pensji to czas równoważenia wysokości świadczenia wydłuży się do 7 lat i 8 miesięcy, a jeżeli dołożymy do tego odwróconą hipotekę na lokal mieszkalny na który także zapracowaliśmy, przykładowa wartość dzisiaj 200000 zł – odwrócenie będzie następowało w przedziale wartości 40-60% czyli dla uproszczenia 100000 zł, co po uwzględnieniu przeciętnej długości życia da około 1000 zł do ostatniego naszego miesiąca to tak naprawdę stan finansowy nie powinien ulec w najmniejszym stopniu pogorszeniu. Owszem nie będzie łatwo – najpierw praca 40/45 lat, dodatkowo dokładanie 45 lat po 100 zł, do tego spłata nieruchomości 20/30 lat ale finalnie zapewnimy sobie minimum na porównywalnym poziomie jak podczas pracy z tą różnicą, że nie będziemy zmuszeni do świadczenia usług pracy – ale przy odrobinie chęci będzie można sobie jeszcze dorobić na pół etatu lub ćwierć.

Mając wszystko na względzie w/w schemat można rozwinąć wg własnego uznania i możliwości, czas można skrócić, wartości zwiększyć, całość zmodyfikować – kupując małe nieruchomości, akcje, obligacje, dzieła sztuki. Jednak wszystko co jest trochę trudniejsze niż “tylko” wymagające regularności i samodyscypliny oraz motywacji wymaga zaangażowania czasowego we własną edukację – nie mam na myśli tutaj kończenia kolejnych szkół – ale totalne minimum to książki, audiobooki o tematyce finansowej, ekonomicznej, motywacyjnej.

Wolność finansowa daje prawo wyboru, którego wszyscy pragniemy, jednakże 95% osób nie jest w stanie się zdyscyplinować aby zmienić swoje zapatrywanie na dalszą przyszłość. Niezwykle trudno jest sprostać przez kilkadziesiąt lat “tylko” tym warunkom wejścia do zabawy to jest regularności i samodyscypliny oraz motywacji – jednakże na końcu czeka ciastko, ale w drodze do tego ciastka nie można go zjeść. Jest to najtrudniejsza sztuka. Widzieć, wyobrażać sobie, dążyć do skrócenia czasu oczekiwania, dlatego też wstając rano z łóżka powinniśmy mieć w wyobraźni widok tego o co codziennie w trudach walczymy – czasu dla siebie i rodziny, czasu na podróże, prawa wyboru, niezależności. Nagroda jaka czeka za zaangażowanie jest tak duża, a narzędzia do jej osiągnięcia są wszędzie, że naprawdę szkoda byłoby nie podjąć wyzwania. Codzienność potrafi zabić wszelkie inicjatywy – ale patrząc na to z innej strony “jesteśmy tym o czym ciągle myślimy” – nie należy się poddawać. My podjęliśmy wyzwanie i jesteśmy przekonani, że warto powalczyć.

Krzysztof Stosio

 

 

 

Udostępnij na Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę uzupełnić to pole
Proszę uzupełnić to pole
Proszę wprowadzić prawidłowy adres e-mail.
You need to agree with the terms to proceed

Menu